Logo
Ogłoszenia aplikacja mobilna

Dlaczego Polacy boją się szczepienia ?

2021-05-05
Dlaczego Polacy boją się szczepienia ?

Sondaże wskazują, że istnieje wciąż spora grupa Polaków, którzy albo nie chcą się zaszczepić przeciw COVID-19 albo się jeszcze w tej sprawie wahają. Jakie są tego powody? 

- Z moich codziennych rozmów z pacjentami wynika, że wciąż bardzo wiele osób boi się szczepienia przeciw COVID-19. Największy lęk budzą teorie głoszące, że szczepionki mRNA, nazywane błędnie szczepionkami „genetycznymi”, mogą wpływać na nasze geny i je modyfikować, co zresztą według tych teorii może się objawić dopiero po wielu latach po szczepieniu. Wiele młodych osób obawia się też, że szczepienia przeciw COVID-19 wpłyną destrukcyjnie na ich płodność. Staram się cierpliwie rozwiewać tego typu wątpliwości u moich pacjentów argumentując m.in., że nie ma obecnie żadnych dowodów naukowych, które potwierdzałyby prawdziwość tych teorii – mówi dr Anna Krzyszowska-Kamińska. 

Według specjalistki to m.in. fakt, że szczepionki przeciw COVID-19 powstały w bardzo szybkim tempie i część z nich bazuje na nowej technologii budzi u dużej części osób naturalny lęk, jak wszystko co nowe i nieznane. 

- Dlatego my lekarze musimy wciąż poświęcać naprawdę dużo czasu, aby przekonywać wątpiących do przyjęcia szczepionki. Na szczęście pacjenci, którzy przychodzą do nas na szczepienie już tego strachu w sobie z reguły nie mają, a po szczepieniu są wręcz zadowoleni – podkreśla dr Anna Krzyszowska-Kamińska. 

Aby przekonać osoby wahające się w sprawie szczepienia tłumaczy ona swoim pacjentom, że wirus już z nami zostanie i będziemy w związku z tym narażeni na infekcję lub reinfekcję, tym bardziej, że wirus cały czas mutuje i może stać się jeszcze groźniejszy. 

- Przekonuję wątpiących i zwlekających z decyzją o szczepieniu, że najbardziej opłaca się zaszczepić w momencie, gdy jest się zdrowym, bo wtedy nabywa się odporność bez szeregu ryzyk związanych z przechorowaniem COVID-19. Ryzyko wynikające ze szczepienia jest więc w porównaniu z chorobą naprawdę minimalne. Pamiętajmy, że nawet jeśli jesteśmy generalnie zdrowi, to choroba może nas zaskoczyć w momencie, gdy będziemy z powodu jakichś okoliczności osłabieni (np. z powodu innej infekcji, czy nadmiaru pracy), a wtedy możemy naprawdę bardzo ciężko ją przejść i mieć groźne powikłania. Naprawdę nie warto podejmować takiego ryzyka – przekonuje lekarka. 

Szczepienie przeciw COVID-19: staranna kwalifikacja i dobre przygotowanie to podstawa !

- Niestety często się zdarza, że na szczepienie ludzie przychodzą kompletnie nieprzygotowani, a więc bez dokładnego spisu wszystkich przyjmowanych leków, bez swojej dokumentacji medycznej czy też choćby własnoręcznie napisanej listy wszystkich swoich chorób przewlekłych. Tymczasem te informacje mają kluczowe znaczenie zarówno z punktu widzenia bezpieczeństwa, jak i skuteczności szczepienia – podkreśla dr Anna Krzyszowska-Kamińska, lekarka prowadząca praktykę lekarza rodzinnego we Wrocławiu.

Specjalistka dodaje, że zwłaszcza alergicy, osoby zmagające się z przewlekłymi chorobami zapalnymi stawów czy jelit, a także chorzy na nowotwory powinni skrupulatnie podawać przed szczepieniem personelowi medycznemu kwalifikującemu do szczepienia informacje na temat ich chorób, a także przyjmowanych leków. 

- Na przykład leki obniżające odporność, stosowane w chorobach reumatologicznych czy też chemioterapia w leczeniu onkologicznym mogą sprawić, że szczepienie będzie nieskuteczne, nie wywoła bowiem pożądanej reakcji stłumionego lekami układu immunologicznego. W takiej sytuacji, w porozumieniu z lekarzem prowadzącym danego pacjenta można specjalnie przed szczepieniem obniżyć dawki przyjmowanych leków immunosupresyjnych albo zaczekać na bardziej optymalny moment (np. zakończenie chemioterapii czy remisję choroby) – radzi lekarka. 

Kwalifikacja do szczepienia w praktyce

- Najlepiej przyjść na szczepienie z wypełnionym w domu na spokojnie kwestionariuszem kwalifikacyjnym, który można sobie wydrukować np. z internetowych stron rządowych dotyczących akcji „Szczepimy się”. Jeśli ktoś zaznaczy wszystkie odpowiedzi na NIE, to znaczy, że może być zaszczepiony, ale jeśli pojawi się w tej ankiecie choć jedno TAK, to konieczna może być przed dopuszczeniem do szczepienia dodatkowa konsultacja z lekarzem kwalifikującym, a być może również lekarzem specjalistą, np. reumatologiem, gastroenterologiem czy onkologiem – zaznacza dr Anna Krzyszowska-Kamińska. 
Warto wiedzieć, że w punktach szczepień przeciw COVID-19 kwalifikują pacjentów do przyjęcia preparatu nie tylko lekarze, lecz także specjalnie przeszkoleni do tego farmaceuci, pielęgniarki albo ratownicy medyczni. 

- Tym bardziej warto zawczasu i zgodnie z prawdą zgłaszać wszystkie swoje wątpliwości i obawy, odnośnie własnego stanu zdrowia, które mogą się okazać przeciwwskazaniem do szczepienia. W ramach dmuchania na zimne, np. w naszym punkcie szczepień pacjenci przed szczepieniem mają zawsze mierzoną temperaturę, badamy też ich węzły chłonne oraz osłuchujemy płuca i serce. Dzięki temu możemy wyłapać osoby, które z powodu infekcji nie powinny się w tym momencie szczepić. Gdyby się bowiem np. okazało, że właśnie rozwija się u nich COVID-19, to szczepienie mogłoby zmienić przebieg choroby, oraz opóźnić prawidłowe rozpoznanie – tłumaczy lekarka. 

Według niej, niestety zdarza się, że pacjenci przychodząc do szczepienia oszukują medyków, ukrywając jakąś bieżącą infekcję. 

- To się naprawdę nie opłaca, bo wiąże się z tym podwyższone ryzyko powikłań lub po prostu szczepienie może mieć niższą skuteczność – ostrzega dr Anna Krzyszowska-Kamińska. 

NOP-y, czyli strach ma wielkie oczy

- Obserwujemy naprawdę bardzo niewiele niepożądanych odczynów poszczepiennych. Powiedziałabym nawet, że najczęściej pacjenci zgłaszają tylko pożądane odczyny poszczepienne, czyli takie, które świadczą o tym, że szczepionka działa i wywołała reakcję układu immunologicznego. Mówię tu o uczuciu rozbicia,  gorączce, która nie przekracza 39 stopni i utrzymuje się nie dłużej niż 48 godzin, czy też o przejściowym bólu i zaczerwienieniu w miejscu wkłucia. W naszym punkcie szczepień do tej pory nie odnotowaliśmy żadnych poważnych NOP-ów, a szczepimy różnymi preparatami, zarówno wytworzonymi w technologii mRNA, jak i szczepionkami wektorowymi – mówi dr Anna Krzyszowska-Kamińska. 
Specjalistka dodaje w tym kontekście, że generalnie silniej reagują na szczepionki osoby młode. 

- U seniorów odczyny poszczepienne są z reguły dużo słabsze, co ma związek z mniejszą reaktywnością układu odpornościowego w starszym wieku. Z tego względu jednak również notuje się u seniorów po szczepieniach niższy poziom przeciwciał w porównaniu z osobami młodymi. Niewykluczone więc, że seniorów będziemy za jakiś czas doszczepiać trzecią dawką – ocenia lekarka. 

Ostatnio za sprawą mediów mocno nagłośniony został temat ryzyka rozwoju zakrzepicy w związku ze szczepieniami. Jak duże jest to ryzyko w rzeczywistości?  

- Pacjenci bardzo się tego przestraszyli i też nas o to często pytają. Fakty są jednak takie, że tego typu skutki uboczne szczepień zdarzają się niezwykle rzadko. Uświadamiam więc pacjentów, że w istocie ryzyko powstania zakrzepów jest wielokrotnie większe u osób, które zachorują na COVID-19. Dlatego w szpitalach u chorych z COVID-19 bardzo często podaje się heparynę, czyli lek obniżający krzepliwość krwi – mówi lekarka. 


źródło: www.zdrowie.pap.pl


Treść dodał:
Poleć artykuł:

Do góry
Logo
Ogłoszenia aplikacja mobilna